Wzięła spakowaną torbę i zeszła do kuchni. Siedziała tam jej młodsza siostra Diana. Była ona szatynką o zielonych oczach. Szatynka była młodsza od swojej siostry o trzy lata. Nastolatka chwyciła tylko kanapkę i szybko pognała do szkoły. Brunetka cieszyła się niezwykle ponieważ za kilka dni kończy się rok szkolny a co z tym idzie? WAKACJE. Gdy tylko weszła do szkoły pobiegła przywitać się z swoją najlepszą przyjaciółką Meg. Była ona niską blondynką o piwnych oczach. Kochała historie o spełnionej miłości oraz horrory, których Gabriell nie trawiła.
-Ciekawe kiedy on przyjdzie-
powiedziała brunetka z niecierpliwością
-Spokojnie, zaraz przyjdzie- uspakajała
przyjaciółkę blondynka
-Ciesz się bo Kacper już jest-
powiedziała i poszła do jak to nazywała „swojej” ściany.
Usiadła w swoim ulubionym miejscu przy
ścianie i wyciągnęła książkę „Atramentowe Serce” zaczęła
czytać a gdy usłyszała że ktoś wchodzi sprawdzała wzrokiem kto
to. Po siedemnastu minutach do szkoły wszedł chłopak. Matthew
Black był wysokim blondynem o niebieskich oczach. Tym ślicznym
uśmiechem zachwycał wszystkie dziewczyny w szkole. Ale był jeden
problem Matthew był w 1a a Gabriell w 1b. Gdy go zobaczyła nie
umiała oderwać wzroku. Ostatnią siłą woli zmusiła się.
Próbowała kolejny raz zacząć czytać ale nie umiała się na
niczym skupić, ciągle przed oczami miała JEGO śliczny uśmiech w
którym się zakochała i głęboki błękit jego pięknych oczu.
Nagle zadzwonił dzwonek na pierwszą
lekcję Gabriell poszła pod klasę z historii. Gdy tam stanęła
cała jej klasa już tam była. Stanęła obok Kate. Chwilę potem
nadszedł nauczyciel i wpuścił swoich uczniów do klasy. Gdy
usiedli do swoich ławek lekcja się zaczęła.
-Proszę powiedzcie mi coś o powstaniu
świata według mitologi greckiej- powiedział nauczyciel i rozejrzał
się po klasie.
-Według mitologi greckiej- Gab
przerwała nieznośną ciszę w klasie- Najpierw był chaos z niego wyłonili się Uranos czyli niebo, i Gaja ziemia. Zrodzili oni 12 tytanów, którzy zapanowali nad światem. Urodzili się również cyklopi i sturęcy. Uranos patrząc na ich brzydotę zesłał ich od Tartaru czyli najgłębszej odchłani. Gaja postanowiła sprzeciwić się mężowi i namówiła do buntu przeciwko ojcu najmłodszego syna Kronosa. Tytan zrzucił ojca kawałki ojca do Tartaru i to wtedy zaczęły się jego rządy- nagle z mikrofonów zaczął wypływać głos dyrektorki
-Gabriell Smith i Matthew Black proszę do mojego gabinetu.- po całej klasie rozniosło się głośne uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ponieważ wszyscy uważali Gab za niezwykle spokojną i poukładaną dziewczynę.
-Panno Smith proszę natychmiast udać się do gabinetu pani dyrektor- odezwał się nauczyciel. Brunetka z miną męczennika zwlokła się z krzesła i ruszyła do gabinetu dyrektorki. Gdy tam weszła zobaczyła dziwnego mężczyznę
Miał na sobie czarny garnitur. Po chwili do przestronnego pokoju wszedł blondyn.
-Dobrze czyli jesteśmy już wszyscy. Zaczynamy. Nazywam się Profesor Albus Dumbledore i jestem dyrektorem szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Otóż wy moi drodzy jesteście czarodziejami.- powiedział patrząc na zaskoczonych uczniów spod okularów
-Udowodnij- powiedziała brunetka. Starzec wyciągnął dziwny patyk i machnął nim wypowiadając pod nosem kilka słów. Nagle wszystkie rośliny w pomieszczeniu zaczęły gwałtownie rosnąć.
-Teraz wierzycie mi- zapytał wesoło
-Tak- odpowiedzieli jednocześnie podekcytowani Gab i Matt
-A co naszymi rodzicami?- zapytał blondyn z niepokojem
-Wasi rodzice zostali już poinformowani o zaistniałej sytuacji i wydali zgodę na waszą edukację- odpowiedział profesor- Musicie jednak wiedzieć że nastąpiła pewna pomyłka ponieważ wy powinniście iść do Hogwartu już w zeszłym roku. Zostało zadecydowane że zaległości nadrobicie podczas wakacji i gdy rok szkolny się zacznie pójdziecie do drugiej klasy. A teraz przeniesiemy się za pomocą teleportacji łącznej na ulicę pokątną. A panno Smith rodzice prosili aby to pani przekazać- powiedział i wręczył zdumionej nastolatce małą torbę. Dziewczyna otworzyła ją i zobaczyła ubrania na przebranie.
-Wracam za kilka minut- powiedziała i wyszła z gabinetu. Po pięciu minutach wróciła przebrana
-Możemy ruszać- powiedział profesor- złapcie mnie za ramię- gdy to zrobili poczuli szarpnięcie w okolicach pępka...
-Gabriell Smith i Matthew Black proszę do mojego gabinetu.- po całej klasie rozniosło się głośne uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ponieważ wszyscy uważali Gab za niezwykle spokojną i poukładaną dziewczynę.
-Panno Smith proszę natychmiast udać się do gabinetu pani dyrektor- odezwał się nauczyciel. Brunetka z miną męczennika zwlokła się z krzesła i ruszyła do gabinetu dyrektorki. Gdy tam weszła zobaczyła dziwnego mężczyznę
Miał na sobie czarny garnitur. Po chwili do przestronnego pokoju wszedł blondyn.
-Dobrze czyli jesteśmy już wszyscy. Zaczynamy. Nazywam się Profesor Albus Dumbledore i jestem dyrektorem szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Otóż wy moi drodzy jesteście czarodziejami.- powiedział patrząc na zaskoczonych uczniów spod okularów
-Udowodnij- powiedziała brunetka. Starzec wyciągnął dziwny patyk i machnął nim wypowiadając pod nosem kilka słów. Nagle wszystkie rośliny w pomieszczeniu zaczęły gwałtownie rosnąć.
-Teraz wierzycie mi- zapytał wesoło
-Tak- odpowiedzieli jednocześnie podekcytowani Gab i Matt
-A co naszymi rodzicami?- zapytał blondyn z niepokojem
-Wasi rodzice zostali już poinformowani o zaistniałej sytuacji i wydali zgodę na waszą edukację- odpowiedział profesor- Musicie jednak wiedzieć że nastąpiła pewna pomyłka ponieważ wy powinniście iść do Hogwartu już w zeszłym roku. Zostało zadecydowane że zaległości nadrobicie podczas wakacji i gdy rok szkolny się zacznie pójdziecie do drugiej klasy. A teraz przeniesiemy się za pomocą teleportacji łącznej na ulicę pokątną. A panno Smith rodzice prosili aby to pani przekazać- powiedział i wręczył zdumionej nastolatce małą torbę. Dziewczyna otworzyła ją i zobaczyła ubrania na przebranie.
-Wracam za kilka minut- powiedziała i wyszła z gabinetu. Po pięciu minutach wróciła przebrana
-Możemy ruszać- powiedział profesor- złapcie mnie za ramię- gdy to zrobili poczuli szarpnięcie w okolicach pępka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz